sobota, 2 listopada 2013

Nie lubię poniedziałków

Pierwszy dzień tygodnia nigdy nie kojarzył się dobrze. Zawsze był przeklinany przez śmiertelników, gdyż kończył on delektowanie się odpoczynkiem, a zaczynał ciężką i nieprzyjemną pracę. Poniedziałek to zaledwie jeden dzień tygodnia, ale jak znienawidzony i zakazany stał się.
Film reżyserii Tadeusza Chmielnickiego to satyra ośmieszająca Polskę lat siedemdziesiątych. Akcja toczy się w Warszawie, gdzie dzieją się same szalone, nieprzewidywalne, wręcz absurdalne sytuacje. Film jest opowieścią o zaledwie jednym dniu Warszawy - wrześniowym poniedziałku, w którym każdy walczy o przetrwanie. Czy to Włoch wsiadający do niewłaściwej taksówki i który w żaden sposób nie potrafi się porozumieć z jakimkolwiek Polakiem, czy to biznesmen który zaklinował się w zepsutej windzie, albo jakaś fajtłapa, która zasnęła na dźwigu w trakcie pracy na budowie. A to tylko kilka wydarzeń, które przytrafiły się bohaterom filmu. 
Aczkolwiek mimo tego, że był to poniedziałek, a mleko nie przez każdego zostało wypite to surrealistyczna wizja Tadeusza Chmielnickiego warta jest obejrzenia. Komedia ta napawa uśmiechem, optymizmem i pogodą ducha. A poniedziałek nie zawsze bywa taki zły, jak go malują. 
A jak to przysłowie polskie mówi: "Kto w poniedziałek przepróżnuje, we wtorek nie będzie miał co jeść."
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz