Exactly, with one or other women?
Śluby, związki, relacje międzyludzkie to ciężki kawałek chleba do rozgryzienia. Każdy ma swój własny sposób na odbieranie rzeczywistości, każdy posiada jedną parę oczu i każdy widzi przez nie inaczej. Zazwyczaj widzi to co chce widzieć, a nie to co widzi przez nie na prawdę. Kobieta i mężczyzna. Dwa odmienne światy, które absolutnie się wykluczają. Ciężko je połączyć, a gdy już do tego dojdzie dochodzić do nich będą same nieporozumienia. Nieporozumienia rangi wyższej i błahej. Pomyłki, błędy wciąż te same - egoizm, chciwość, pyszność, niewierność. Istotą jest rzadka chęć odwracalności zaistniałych omyłek. Istotność jednakże ma ogromne znaczenie.
Mężczyzna i kobieta po latach rozłąki ponownie spotykają się na ślubny kobiercu, rzecz jasna nie na własnym, a cudzym. Ona (Helena Bohnam Carter), w roli pechowej, ostatniej siódmej druhny. On (Aarona Echkart) zaś jako przystojny brat panny młodej. Ona prawie dobijająca już czterdziestoletnia mężatka kardiologa, on ciągle pozostający w niezobowiązujących związkach mężczyzna w średnim wieku. Obaj niespodziewanie natrafiają na siebie na hucznym weselu. On podchodzi do niej i proponuje jej kieliszek szampana, a ona, trzymająca papieros w ręce odpowiada; -'dzięki, ale nie piję.' -'palisz, ale nie pijesz?'. I tak oto zaczyna się cała konwersacja, która później kończy się w pokoju hotelowym na dużym łóżku. Wieczorne wspomnienia dwójki głównych bohaterów to treść całego filmu. Momentami reżyser podzielił obraz na dwie części. Podział ten miał na celu ukazanie dwóch światów widzianych różnymi oczami. Oczami kobiety i mężczyzny. Wgląd w perspektywę tych obydwu światów był dość rozpraszający na początku oglądania filmu, ale później dało radę się do niego przyzwyczaić. Obaj ujawniają swoje młodzieńcze wspomnienia, przeszłość, która uciekła bezpowrotnie. Zauroczenie ponownie pojawia się, a napięcie ciągle rośnie. Lekki flirt przeistacza się w wulkan wypełniony gorącą, intensywnie czerwoną lawą.
Muzyka - lekka i dobrze dopasowana do całości produkcji. Na grę aktorską na pewno nie będę psioczyć, gdyż Helena Bohnam Carter jest świetną aktorką i śmiem stwierdzić, że z jej udziałem zepsuć jest jakąkolwiek rolę bardzo ciężko. Aaron Echkart, jako przystojny i uwodzicielski blondyn także pozostał w moich oczach bez zarzutów. Komedia obyczajowa reżyserii Hansa Canosa jest lekką i dobrą alternatywą na deszczowy wieczór ( tak to było w moim przypadku ). Bez szału, ale dla chwilowego odprężenia.. (wiem, jestem okrutna..:) )
I think, that with one woman, now which (who) has swindled different face for it (him)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz